Porażka Barcelony z Rayo wynika przede wszystkim z gry drużyny Xaviego, ale nie obyło się też bez kontrowersji sędziowskich. Warto przeanalizować przede wszystkim sytuację, w której Gavi był popychany w polu karnym.
Młody pomocnik w 89. minucie wpadł w pole karne i wydawało się, że może mieć czystą pozycję strzałową, ale został popchnięty od tyłu przez Catanę. Eksperci sędziowscy nie mają wątpliwości co do oceny tej sytuacji. César Barrenechea Montero komentujący dla Mundo Deportivo, Pérez Burrull z Radio MARCA czy Iturralde González współpracujący z ASem i Cadena SER uważają, że za takie zagranie należy się rzut karny. Mimo to prowadzący to spotkanie arbiter Díaz de Mera nie podyktował jedenastki, a przez długi czas trwała konsternacja, dlaczego do tego nie doszło. Eksperci twierdzą, że zachowanie sędziego wskazuje na odgwizdanie spalonego ze względu na charakterystyczny gest ręki. Realizator transmisji nie pokazał jednak ani takiej informacji, ani powtórki z momentem podania, co pogłębiło narastający chaos. Są zresztą wątpliwości, czy w ogóle można mówić w tej sytuacji o spalonym, a sędzia liniowy rzekomo nawet nie uniósł w tej sytuacji chorągiewki.
Gavi was not offside on the potential penalty.
— Barça Universal (@BarcaUniversal) April 24, 2022
— @Zona_Blaugrana pic.twitter.com/fhJB2n9wP4
Barcelona mocno protestowała i w rezultacie czerwoną kartkę otrzymał odpowiedzialny za zaopatrzenie w drużynie Jordi Duran. Wieloletni delegat Blaugrany Carlos Naval również został wyrzucony na trybuny, ale jeszcze w przerwie meczu, po tym, jak protestował pod szatnią arbitrów w związku z jedną z ich decyzji. W trakcie gry Xavi dostał żółtą kartkę za opuszczenie pola wyznaczonego dla trenerów, aby komentować określone sytuacje czwartemu sędziemu. Pod koniec spotkania czerwoną kartkę otrzymał również delegat Rayo Miguel Ángel Rodríguez w związku z zamieszaniem ze zmianami, gdy anulowano korektę w składzie już po pojawieniu się panelu z numerami zawodników.
Komentarze (98)
Dodatkowo drużyny przeciwne często mają puszczaną "grę faul" i odpuszczane oczywiste kartki, co za tym idzie Barcelonie o wiele trudniej jest coś wykreować.
Dodając do tego aferę z Pique, rzeczywiście zaczyna wyglądać to na kampanię przeciwko Barcelonie.
Lecz to wczoraj było bardziej ewidentne.
Problemem natomiast jest niemoc naszej ekipy-strzelili by z dwie brameczki i nikt by nie mówił o karnym
- sędzia dokładnie widzi sytuację z Gavim,pokazują to powtórki
- sędzia pokazuje wyraźnie że faulu nie było
- arbiter sygnalizuje spalonego ? (mimo braku reakcji liniowego,oraz sygnału z VAR)
- sędzia nie widzi łamiącego linię spalonego gracza z nr 20 Balliu (widać na powtórkach gdzie patrzy) - spalonego nie ma
- brak potwierdzenia o potencjalnym spalonym przez var i tv
- brak konsultacji sędziego z var o sprawdzeniu całego zdarzenia nawet jeśli przerwał grę nie przez spalonego a 'nagonkę' na niego piłkarzy Barcy (sytuacja kluczowa dla wyniku spotkania mogąca odwrócić losy meczu)
- brak reakcji ze strony arbitra na wyraźne prośby piłkarzy Barcy oraz trenera o sprawdzenie czy powinien być karny (w rezultacie rozdaje żółte i czerwone kartki)
Cyrk
Podziękujmy Pique za całą sytuację
To że gramy źle nie oznacza, że można nas bić jak psa a to się dzieje od kilku spotkań bo są mecze które można wygrać nawet grając totalną padlinę.
Najlepiej sobie przypomnieć końcówkę sezonu 19/20 i to w jakiej grze Real zdobył tytuł. Nie mogli popełnić żadnego błędu, nie mogli zgubić nawet punktu a grali piach totalny.
Na 10 spotkań podyktowano im 5 karnych z czego 4 karne ratowały im wynik choć nie na każdego zasłużyli. Nie podyktowano przeciwko nim żadnego karnego choć się należał jak chociażby w meczu z Bilbao gdzie Real zdobył bramkę po wątpliwym karnym (Marcelo próbując odebrać piłkę obrońcy Bilbao zaatakował go od tyłu i wsadził swoją stopę pod stopę obrońcy który stawiał krok) by chwilę później nie odgwizdano oczywistego karnego dla Bilbao po tym jak Ramos sfaulował bez piłki napastnika pod własną bramką, faulu nie było bo "napastnik nie brał udziału w grze" gdzie realnie chłop czekał na dośrodkowanie od skrzydłowego.
Do tego w tamtej kampanii punkty dał Realowi też gol Benzemy strzelony po zagraniu ręką (to przez tamto zdarzenie IFAB wydał oficjalne rozporządzenie kiedy zaczyna się ręka a kończy bark i według niego Benzema zagrał ręką).
Nie rzucam oskarżeń, że Realowi sędziowie dali wygrać ligę, ale fakt jest taki, że możesz grać piach a dostać prezent od losu i wywieźć wynik, Barcelona nawet o wynik nie gra tylko utrzymanie wicemistrzostwa a w ciągu ostatnich 4 kolejek przeciwko nam podyktowano 4 karne (za najmniejszy kontakt), żadnego karnego dla nas, dano RSSS nieograniczoną możliwość faulowania, doliczano 10 minut do meczu w którym praktycznie przerw ani gry na czas nie było bo mieliśmy korzystny wynik i 11 minut do meczu w którego końcówcę zarówno sędzia jak i zawodnicy przeciwnika zmarnowali ze 20 minut na leżeniu, awanturach, niesportowym zachowaniu czy szukaniu afer na ławce.
To jest karygodne i obrzydliwe co się wyprawia, a najbardziej obrzydliwe że i tak później przeczytał UEFAlona, bo gdzieś sędzia nie zobaczy spalonego czy nie odgwiżdże wątpliwego karnego raz na pół roku.
Edit: soraweczka, powaliły mu się minuty. Żółta była chyba w samej końcówce
"charakterystyczny gest ręki." - który został wykonany, to oznaka rzutu wolnego pośredniego, który de facto jest wykonywany przy spalonych, ale również przy sytuacjach takich, jaka miała miejsce wczoraj - czyli po akcji Gaviego, gra została przerwana przez protesty naszych zawodników. Gest ten nie oznaczał spalonego, tylko to.
Sędzia kalosz.
Brak obrazu z VAR-u i jakiejkolwiek powtórki tego domniemanego spalonego to kpina.
W koszykówce, siatkówce czy hokeju każdy od razu wie, jakie i czyje przewinienie sędzia ma na myśli, bo każdy rodzaj naruszenia przepisów ma przydzielony osobny gest.
A w futbolu to żart. VAR jeszcze to pogłębił, bo oprócz sędziów i ewentualnie kilku piłkarzy nikt więcej na stadionie (a nieraz też przed ekran) nie ma pojęcia, co się dzieje.
Zamiast iść w stronę przejrzystości, piłka nożna jeszcze bardziej pogrąża się w niedomówieniach, braku komunikacji i zaburzonej decyzyjności. Cyrk.
>dwa kolejne mecze kończą się niewyjaśnionymi kontrowersjami sędziowskimi, potencjalnie wypaczającymi wynik na niekorzyść Barcelony
Raz oszukają Barcelonę, raz oszukają Real, raz Osasunę, raz jeszcze kogoś innego. Jakby to był jednostkowy wypadek przy pracy to rozumiem, ale im to się zdarza regularnie...