Po spektakularnym zwycięstwie nad Realem Madryt nadszedł czas na przerwę reprezentacyjną. Na szczęście obyło się bez urazów i wszyscy zawodnicy wrócili do Barcelony w pełni sił. Przed meczem co prawda wypadli Dest i Luuk de Jong, jednak można było być spokojnym o skompletowanie silnej jedenastki. Obyło się bez niespodzianek - miejsce Desta zajął Dani Alves, parę stoperów stworzyli Piqué i Araujo, a po lewej stronie wystąpił Jordi Alba. Obok Sergio i Pedriego w środku pola zagrał Frenkie de Jong, z kolei linię ataku stworzyli najskuteczniejsi w ostatnim czasie Aubameyang, Ferran Torres oraz Dembélé.
Już na początku meczu Sergio Busquets napędził strachu zgromadzonym w komplecie na Camp Nou kibicom po zderzeniu z Piqué i Lamelą, ale po krótkiej przerwie zdołał powrócić do gry. W 8. minucie nieźle uderzył Ferran Torres, ale piłka minęła bramkę w dość bezpiecznej odległości. Barcelona wciąż naciskała i w 12. minucie bardzo blisko gola był Frenkie, jednak nie zdołał dobrze skierować piłki głową. Chwilę później po rzucie rożnym uderzał Araujo, również niecelnie. Bardzo aktywny był Dembélé, który co chwila posyłał dośrodkowania w pole karne. W 21. minucie z ostrego kąta strzelał Alba, ale ponad poprzeczką. W jednej z kolejnych akcji świetne podanie do Dembélé posłał Pedri, jednak Francuz trochę pogubił się w polu karnym Sevilli. Chwilę później uderzał sam Pedri, ale bardzo niecelnie.
Po okresie bardziej wyrównanej gry, w trzecim kwadransie znów przewagę zyskała Barcelona. Swoją okazję miał Ferran Torres, a później podyktowania rzutu karnego domagał się Aubameyang - bezskutecznie. W 44. minucie Pedri świetnie podał do Dembélé, który odegrał w kierunku Ferrana. Niestety Torres był trochę spóźniony i nie zdołał wykończyć akcji. W doliczonym czasie gry Dembélé świetnie zagrał prostopadle do Aubameyanga, ale Gabończyk nie zdołał pokonać Bono. Barcelona stworzyła w pierwszej połowie wiele okazji do zdobycia bramki, jednak nie udało się wykorzystać nawet jednej z nich. W efekcie do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.
Drugą połowę lepiej rozpoczęła Sevilla i w 48. minucie po strzale Lameli musiał interweniować Ter Stegen. W 51. minucie świetnie pokazał się Pedri, ale niepotrzebnie szukał jeszcze podania w polu karnym. Później dwukrotnie oglądaliśmy akcje lewym skrzydłem, ale zarówno Ferran jak i Alba nie zdołali znaleźć podaniem partnerów w polu karnym. Sevilla próbowała skarcić Barcelonę po kontrataku, jednak ostatnie podanie było za mocne. W 63. minucie po dwójkowej akcji Ferrana z Dembélé świetny strzał oddał Hiszpan, ale Bono świetnie interweniował. Chwilę później dobry strzał głową oddał Ronald Araujo i znów na wysokości zadania stanął golkiper gości. W 64. minucie ponownie uderzał Ferran Torres i znów chybił.
W 66. minucie minimalnie niecelnie z rzutu wolnego uderzył Rakitić. W odpowiedzi z dystansu strzelał Piqué i po rykoszecie musiał interweniować Bono. Po rzucie rożnym znów uderzył Gerard - tym razem głową - i piłka zatrzymała się na poprzeczce. Barcelonie wyraźnie brakowało szczęścia. W 71. minucie wyborną okazję miał Dembélé, ale on także zmarnował swoją szansę. Wreszcie w 72. minucie Pedri zatańczył z obrońcami przed polem karnym aż znalazł miejsce do strzału i uderzył tak, że Bono musiał wyciągnąć piłkę z siatki! W 77. minucie powinno być 2:0, ale strzał głową Ferrana dobrze wybronił bramkarz Sevilli. Goście próbowali zaatakować w końcówce spotkania, jednak doskonale spisywał się Ronald Araujo, a Gerard Piqué nawet faulował we właściwych momentach. W doliczonym czasie rywalom pomógł swoim błędem Ter Stegen, ale od razu zdołał się poprawić dobrą interwencją.
Barcelona miała dzisiaj problemy ze skutecznością, ale rozegrała kolejny dobry mecz i za sprawą genialnej akcji Pedriego zwyciężyła z Sevillą. Dzięki trzem punktom zdobytym kosztem ekipy z Andaluzji Katalończycy zameldowali się na pozycji wicelidera. Kolejny bardzo dobry mecz okraszony asystą rozegrał Dembélé, a cały zespół zaprezentował futbol, który po prostu chce się oglądać.
FC Barcelona: Ter Stegen, Alves, Piqué, Araujo, Jordi Alba, Busquets, Pedri, Frenkie de Jong (min. 74, Gavi), Dembélé (min. 91, Nico), Ferran Torres, Aubameyang (min. 81, Memphis).
Sevilla: Bono, Navas (min. 78, Montiel), Koundé, Diego Carlos, Rekik (min. 78, Rafa Mir), Gudelj (min. 78, En-Nesyri), Jordan, Rakitić, Lamela (min. 67, Corona), Ocampos, Martial (min. 83, Agustínsson).
Komentarze (250)
Brawa dla całego zespołu.
Taka uwaga: Dembele przy odrobinie szczęścia mógłby mieć dzisiaj 3-4 asysty, a do tego bardzo dobrze grał taktycznie - brawa od kibiców w pełni zasłużone. Jeśli nadal będzie grał w taki sposób to Traore z ławki się nie podniesie.
Przy odrobinie szczęścia mogliśmy prowadzić, nikt nie gra poniżej oczekiwań - wyróżnić plusikiem można Aubę, Dembele, Pique i Albę.
Po zwycięstwo w drugiej połówce!!!
Alves w 90 min biegał, tak jakby dopiero co wszedł z ławki. Jest kolektyw, jest eksplozja talentu młodych i dobre transfery jak Auba czy Ferran. Odzyskanie Dembele też cieszy. Udana niedziela.
PEDRIIIII!!!!!
Piękna rywalizacja z przodu jest i to mi się podoba.