Zwycięstwo z Napoli w Lidze Europy uskrzydliło Barcelonę. Tańczący Laporta i doskonała atmosfera podczas treningów napawały optymizmem przed rywalizacją z Athletikiem. Xavi zdecydował się na kilka istotnych zmian w składzie. Zawieszonego Albę na lewej obronie zastąpił Dest, a jego miejsce po prawej stronie bloku defensywnego zajął Dani Alves. W środku pola tym razem zabrakło Frenkiego de Jonga, a pojawił się Gavi. Bez zmian względem rywalizacji w Neapolu pozostała natomiast linia ataku złożona z Ferrana, Aubameyanga i Adamy. Pewnym zaskoczeniem był za to skład gości, którzy rozpoczęli bez Muniaina, Martíneza, Sanceta i braci Williams. Był to jasny sygnał, że dla Marcelino ważniejszy jest Puchar Króla, w którym zmierzy się w środę z Valencią.
Barcelona przypuściła ataki od pierwszej minuty, posyłając kilka dośrodkowań w pole karne, jednak żadne z nich nie było wystarczająco precyzyjne. W 9. minucie dobrze na skrzydle uwolnił się Adama, ale jego dośrodkowanie zostało zablokowane. Po kilku minutach walki w środku pola Ferran Torres doskonale przedostał się na skrzydle i odegrał świetnie do Gaviego, który fatalnie przestrzelił. Athletic od razu odpowiedział za sprawą Zarragi, także nieskutecznie. W 30. minucie Traoré sprytnie dośrodkował w kierunku Aubameyanga, jednak Gabończyk minimalnie się spóźnił. Chwilę później uderzał Ferran Torres, a Unai Simon dobrze interweniował.
Athletic był dobrze zorganizowany w defensywie, a czas uciekał. Kolejne szarże Adamy kończone dośrodkowaniami nie przynosiły zmiany rezultatu. Wreszcie po rzucie rożnym w 36. minucie doskonale głową uderzył Piqué, a piłka po odbiciu od poprzeczki spadła pod nogi Aubameyanga, który już się nie pomylił i było 1:0! Gospodarze kolejne akcje rozgrywali powoli, nie ryzykując. Przyśpieszenia pojawiały się dopiero po przejęciach na połowie przeciwnika, ale brakowało precyzji. Z kolei goście bez choćby jednego szybkiego napastnika nie potrafili poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Ter Stegena. Do przerwy mieliśmy więc skromne prowadzenie podopiecznych Xaviego.
Marcelino zdecydował się już w 46. minucie wprowadzić zmiany. Boisko opuścili Yeray i Raúl García, a ich miejsce zajęli Martínez oraz Sancet. W 51. minucie do wybitej piłki doskoczył Ferran Torres, ale jego strzał został zablokowany. Skrzydłowy Barcelony miał idealną szansę w 63. minucie po błędzie obrońców, jednak nie zdołał pokonać Unaia Simona. Xavi zdecydował się na zmiany i boisko opuścili Gavi oraz Ferran Torres, których zastąpili Frenkie i Dembélé. Barça miała szansę po kontrataku, ale Aubameyang nie zdołał nadać właściwej siły uderzając piłkę głową po dośrodkowaniu De Jonga.
W 73. minucie Frenkie dobrze rozciągnął akcję do Dembélé, a Francuz wszedł odważnie w pole karne i huknął w krótki róg, a piłka zatrzepotała w siatce. Skrzydłowy Barçy uderzał po raz drugi w kolejnej akcji, ale tym razem bardzo niecelnie. Athletic odpowiedział w 84. minucie strzałem starszego z braci Williams, jednak na posterunku był Ter Stegen. Barcelona nie zwalniała. W 90. minucie najpierw Pedri po raz kolejny popisał się świetną techniką w środku pola i zagrał na skrzydło do Dembélé, który szybko dośrodkował w pole karne, a Tam był już Luuk de Jong i w swoim stylu uderzył głową nie do obrony. To wciąż nie był jednak koniec. W ostatniej minucie doliczonego przez sędziego czasu znów Dembélé dośrodkował, a zza pleców obrońców wyskoczył Memphis Depay i podwyższył na 4:0! Po celebracji gwizdek zabrzmiał po raz ostatni i podopieczni Xaviego mogli świętować okazałe zwycięstwo.
Po dość spokojnej pierwszej połowie, Barça rozbiła Athletic w drugich 45 minutach. Doskonałe zmiany dali przede wszystkim Dembélé i Frenkie de Jong, a świetny powrót do gry po urazie zaliczył także Memphis Depay. Xavi miał dziś nosa, bo także Luuk de Jong wpisał się na listę strzelców. Cichym bohaterem był dzisiaj jednak Pedri, który zadziwiał swoimi zagraniami w środku pola, nierzadko ośmieszając wręcz rywali. Z taką drużyną można walczyć o puchary!
FC Barcelona: Ter Stegen, Dani Alves, Araujo, Piqué, Dest, Busquets (min. 87, Nico), Gavi (min. 67, Frenkie de Jong), Pedri, Adama (min. 82, Memphis), Ferran Torres (min. 67, Dembélé), Aubameyang min. 86, Luuk de Jong).
Athletic Club: Unai Simon, Lekue, Vivian, Yeray (min. 46, Inigo Martínez), Balenziaga, Zarraga (min. 67, Nico Williams), Vencedor, Vesga (min. 67, Dani García), Serrano, Raúl García (min. 46, Sancet), Villalibre (min. 77, Iñaki Williams).
Komentarze (351)
O Dembele raczej każdy pamięta jak jest i po prostu Ci co go wychwalają żyja chwilą, w końcu trochę odpalił.
Co do Messiego temat rzeka, dał niewyobrażalnie duzo radości ale po części przyczynił się do obecnej sytuacji klubu (takie jest moje zdanie)