Ernesto Valverde wydał właśnie swoją kolejną książkę związaną z fotografią. Z tej okazji udzielił wywiadu dla magazynu Libero, a część jego wypowiedzi dotyczyła pracy w Barcelonie.
- Zdobyliśmy dwa mistrzostwa i było dobrze, ale wydaje się, że dla ludzi nic nie jest wystarczające. Spędziłem w Barcelonie 2,5 roku, trzykrotnie zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie w Lidze Mistrzów i to na jeden mecz przed końcem. Grupa i ja docenialiśmy to, inna sprawa to reszta osób. Wiele nas to kosztowało, a teraz… sami widzicie.
- Patrzę na wszystko z dystansu. Kiedy odchodzisz z jakiegoś miejsca, idziesz naprzód. Po odejściu z Barcelony potrzeba dużo czasu na dojście do siebie. Przez długi czas trenowałem różne drużyny i potrzebowałem czasu.
- Teraz prawie wszyscy piłkarze, którzy pojawiają się w dorosłej piłce, mają za sobą przeszłość w szkółkach Athleticu, Realu, Barcelony, Osasuny… Ja grałem w zespole z mojej dzielnicy. Teraz nie ma już zawodników z ulicy, choć dobrzy dryblerzy zawsze są poszukiwaniu i cenni. Gracze tacy jak Coman, Sane, Mahrez, Messi, Neymar czy Dembélé robią różnicę.
Komentarze (199)