Po porażce z Realem w Superpucharze Arabii Saudyjskiej Hiszpanii Barcelona od razu musiała zmierzyć się z wymagającym rywalem. W Copa del Rey jej przeciwnikiem był bowiem Athletic. Rywalizację przyćmiła trochę burza medialna wokół Dembélé. Francuz ostatecznie nie został powołany na mecz 1/8 Pucharu Króla i Xavi miał problem z zestawieniem ataku. Zabrakło też Memphisa i Luuka de Jonga, a Ansu Fati wciąż był oszczędzany. W efekcie ofensywne tridente utworzyli Ferran Torres, Jutglà oraz Ez Abde. Lepsza sytuacja było w środku pola, gdzie Xavi zdecydował się pozostawić na ławce Nico i De Jonga, ustawiając obok siebie Sergio, Pedriego oraz Gaviego. Nie było niespodzianek w defensywie, gdzie parę stoperów ponownie stworzyli Piqué i Araujo, a na bokach wystąpili Alba oraz Dani Alves.
Barcelona rozpoczęła mecz najgorzej, jak tylko mogła. Już w drugiej minucie Albie urwał się Nico Williams i choć nie najlepiej zagrał w pole karne, to piłka ostatecznie wylądowała pod nogami Muniaina, a ten technicznym strzałem pokonał Ter Stegena. W 6. minucie powinno być już 2:0, ale Nico tym razem skiksował w jedenastce. Goście grali fatalnie, podając niecelnie i kompletnie nie radząc sobie z pressingiem Athleticu. W konsekwencji musieli często faulować, a gospodarze czuli się doskonale w takim rwanym meczu. Dopiero w 17. minucie Barcelonie udało się przeprowadzić dłuższy atak pozycyjny, jednak Gaviemu nie udało się dobrze odegrać do partnerów. W 20. minucie na lewym skrzydle dłużej akcję rozgrywali Alba, Gavi oraz Torres, wreszcie po odegraniu do Sergio piłka trafiła znów do Ferrana, a ten pięknym technicznym strzałem doprowadził do wyrównania. Athletic mógł znów wyjść na prowadzenie kilka minut później, ale De Marcos przestrzelił.
W 28. minucie Williams Jr urwał się Albie po raz kolejny, a następnie dobrze dośrodkował, jednak strzał głową Muniaina był niecelny. W kolejnej akcji Nico tym razem ograł Araujo i dobrze uderzył, ale Ter Stegen był na posterunku. W 44. minucie fatalny błąd popełnił Dani Alves, który zagrał wprost pod nogi rywali. Na szczęście ofiarna interwencja Araujo sprawiła, że był tylko rzut rożny. Piłka szybko wróciła w pole karne Barcelony, gdzie strzał głową oddał Raúl García, ale Ter Stegen znakomicie interweniował. Ostatnie minuty pierwszej połowy zdecydowanie należały do Athleticu i goście mogli się cieszyć, że nie schodzili na przerwę przegrywając.
W przerwie Xavi dokonał jednej korekty w składzie. Miejsce Abde zajął Nico, co pozwoliło przesunąć się wyżej Gaviemu. To Athletic rozpoczął jednak lepiej drugą połowę, bo celny strzał oddał Nico Williams. Dobrze interweniował jednak golkiper Barçy. Goście odpowiedzieli kontratakiem, ale Pedri podjął złą decyzję, wypuszczając piłkę do będącego na spalonym i dodatkowo dobrze krytego Ferrana Torresa. Na boisku w 61. minucie pojawili się Fati i Frenkie de Jong, zmieniając Jutglę oraz Gaviego. Tymczasem Athletic wyprowadził kolejną akcję za sprawą braci Williams, ale tym razem to Iñaki spudłował. Odpowiedział Ferran Torres, jednak został zablokowany.
W 81. minucie fatalne podanie Frenkiego de Jonga przejął starszy z braci Williams, ale skończyło się tylko na rzucie wolnym po interwencji Araujo. Trzy minuty później Iñaki znów dośrodkował uderzył po błędzie Frenkiego, a piłka zatrzymała się na poprzeczce. Co się odwlecze, to nie uciecze. W kolejnej akcji i zamieszaniu w polu karnym zaspał Piqué, dzięki czemu Martínez mógł wpakować piłkę do siatki. Barcelona miała zaledwie kilka minut na odpowiedź. Tymczasem Berenguer wpakował piłkę do siatki w jednej z kolejnych akcji, ale sędzia słusznie podyktował rzut wolny dla gości - pozycja spalona. Kiedy wydawało się, że Athletic za chwilę rozpocznie świętowanie, Dani zagrał przewrotką pod nogi Pedriego, a ten uderzył na tyle mocno, że przełamał ręce bramkarza gospodarzy i było 2:2!
Dogrywka rozpoczęła się dla Barcelony jak całe spotkanie - fatalnie. Tym razem jednak piłka nie wpadła do siatki, a kolejnego urazu nabawił się Ansu Fati. Jego miejsce na boisku zajął Dest i w 103. minucie uderzył na bramkę, ale zdecydowanie zbyt lekko. Athletic nie przestawał atakować i po dośrodkowaniu z prawego skrzydła piłka trafiła w rękę Alby. Sędzia na początku nie podyktował jedenastki, ale po interwencji VAR i ponownej analizie sytuacji zmienił zdanie. Rzut karny na gola zamienił Muniain i ponownie to Baskowie byli bliżej awansu. Barcelona jeszcze próbowała desperackich piłek w szesnastkę, ale była wyraźnie słabsza od rywali. Athletic utrzymał prowadzenie i zasłużenie awansował do ćwierćfinału. A Barça musiała nie tylko przełknąć porażkę, ale także pogodzić się z kolejnymi urazami Fatiego i Pedriego.
Athletic: Agirrezabala, De Marcos (min. 106, Lekue), Vivian, Martínez, Yuri (min. 90, Balenziaga), Nico Williams (min. 110, Zarraga), Dani García, Vesga (min. 117, Nolaskoain), Muniain, Sancet (min. 52, Iñaki Williams), Raúl García (min. 79, Berenguer).
FC Barcelona: Ter Stegen, Dani Alves, Piqué, Araujo, Jordi Alba, Busquets, Pedri (min. 105, Braithwaite), Gavi (min. 61, Frenkie), Jutglà (min. 61, Ansu Fati (min. 96, Dest)), Ferran Torres, Abde (min. 46, Nico).
Komentarze (811)
Kolejne urazy Fati i Pedri, niestety nie napawa to optymizmem. Żeby tylko w tym sezonie nie zajechali tak Gaviego, bo w przyszłym sezonie odbije się to w postaci jego urazów.
Niestety, choć młodzi są bardzo dobrzy i obiecujący, grają pierwsze skrzypce na najwyższym poziomie, to wieku, biologi się nie oszuka... Wszyscy wiedzą, że chłopcy rozwijają się pod względem biologicznym do 21-23 roku życia. Dzieciakom ledwo jajka obrosły, a już grają po 70 meczy, na najwyższym poziomie. Słabo się zapowiada. Żeby nie było z nimi tak jak z Rooneyem, który od 17 roku życia grał na najwyższym poziomie w PL, dziś ma "dopiero" 36 lat, a od 5-7 lat jest piłkarskim "emerytem". Lewandowski - 33 lata, Rooney 36 lat, biologicznie tylko 3 lata różnicy - piłkarsko - lata świetlne.
Xavi, dbaj o młodych... Mają grać, ale na Boga, zlituj się, nie wszystko od dechy do dechy.
Barcelona była słabsza, ale kilka razy Bilbao się podpaliło i popełniło błędy, które każdy normalny zespół zakończyłby bramkami z kontry (tak sobie pomyślałem o Realu), tutaj nikt nie ma pojęcia co to kontra, a dynamika jest tragiczna.
Zastanawia mnie co w tym kontekście mógłby zmienić Haaland bazujący na szybkosci.
Jedyny gość który mógłby pomóc w samym odbiorze meczu (może nie zawsze wyniku) zostaje prawdopodobnie odesłany na trybuny, czego nie rozumiem bo sezon można by było z nim domknąć.
No i przepaść pomiędzy Marcelino a naszymi trenerami (tak, Koemanem tez) który 2x zagrał takie same mecze w sezonie przeciwko Barcelonie a wrażenie było takie jakby nikt się wczoraj nie spodziewał stylu gry Basków.
I co jest jeszcze ciekawe - nikt, absolutnie nikt oprócz Dembele (i może Depaya w kilku pierwszych meczach) nie jest w stanie wziąć na siebie gry w momencie kiedy Barca nie istnieje jako zespół. Kompletnie nikt nie ma większych przebłysków.
Reasumując, moim zdaniem Laporta „choruje” na Haalanda w momencie kiedy należałoby poszukać dwóch zawodnikow na boki obrony i co najmniej jednego szybkiego skrzydłowego za Dembele.
Norweg = (ewentualne) trzy niskobudżetowe opcje na trzy pozycje. Nie wiem czy to warte świeczki.
Ależ pomieszałem wątki, ale wczoraj uświadomiłem sobie ze o to top4 nie będzie tak łatwo jak myślałem. Tak, wiem, wielu z Was o tym mówiło :)
Ludzie szklanki
Busi - wielu go tutaj skreśla, ale to w tej chwili nasz kluczowy gracz :) zobaczcie, że niemal każda akcja idzie przez niego. Efektem jest to, że czasem popełnia błędy jak z Realem, ale ja osobiście nie dziwię się Xaviemu, że ustala skład zaczynając od niego. Pewnego poziomu Sergio już nie przeskoczy, ale też poniżej pewnego poziomu nie spadnie. Opanowanie, przegląd pola, rozciąganie gry. Wciąż daje nam spokój w środku pola. Zastąpienie go będzie kosmicznym wyzwaniem
De Jong - ten facet z kolei powinien Busiego odciążać od zadań ofensywnych ale gra totalny piach. Praktycznie zero inwencji, zero kreatywnych zagrać (choćby nieudanych), zero dryblingów nie mówiąc już o braniu na siebie odpowiedzialności za grę zespołu. Pedri pewnie nie raz na niego patrzy i myśli "facet weź coś pograj piłką, tu jest Barca.." Myślę, że jedno z najwiekszych wyzwań dla Xaviego to odbudowanie Holendrów.
Dembele - niestety, ale dla dobra klubu trzebą przełknąć gorzką pigułkę i pozwolić mu grać. Nie mamy takiego komfortu w kadrze żeby odsunąć piłkarza tej klasy. Trudno, zarząd wyjdzie na idiotów, ale powinni mu dać szansę. Jeśli uda się go sprzedać w styczniu to OK, jeśli nie to powinien grać. Nauczka na przyszłość: nie zatrudniać najemników :) a na pewno nie budować wokół nich całej ekipy na lata, bo można skończyć tak jak z Dembele właśnie kończymy.
Młodzież - przy całej mojej sympatii do Gaviego czy Nico to nie są piłkarze, którzy mogą nam zapewnić awans do LM. Nie można na nich rzucać tak ogromnej presji jak to się teraz dzieje. To wciąż powinny być opcje rezerwowe, jokerzy wchodzący na ostatnie 30min albo w pierwszym składzie, ale na słabsze ekipy. Ciągnąć drużynę muszą De Jong czy Depay. Pedri to już oczywiście inna półką, ale jemu też warto dać czasem trochę oddechu, inaczej będziemy musieli się przywczaić do jego kontuzji.
I na koniec czego nam brakuje. Jakości nam brakuje. Xavi poustawiał zespół tak jak ten w którym sam grał. Ale to już inna Barca, słabsza, mniej kreatywna, grająca w innej rzeczywistości. Co z tego, że wczoraj klepaliśmy sobie piłeczkę jeśli nie stwarzaliśmy żadnych okazji ? Powtarzam: żadnych ;) ze dwie to mieliśmy z kontry. I raz się udało Ferranowi rogala wkręcić. Nie ma komu zagrać z klepki, wyjść na pozycje, zrobić czegoś niekonwencjonalnego. Koeman próbował grać po swojemu, odejść od tego stylu, bo widział, że nie am kim grać. Też nic z tego nie wyszło. Nie wiem co dalej, chyba trzeba czekać aż młodzież dojrzeje.
A co do meczu, to nie rozumiem co odpieprzał De Jong. Druga bramka padła po faulu po jego debilnej stracie, później w głupi sposób dostał żółtą kartkę i w końcówce faulował bezsensownie. Grał, jakby miał 15 lat i pierwszy raz wyszedł na mecz na tym poziomie. Absolutny dramat, facet daje 10% tego, co w Ajaxie.
I tak sie niestety kończy jak polityka jest na pierwszym planie, a aspekt sportowy na drugim...
Podobna sytuacja tyczy się weteranów, mimo ciągłego wieszania na nich psów, trzeba uczciwie przyznać, że też potrafią dać bardzo wiele, sposób rozgrywania Busquetsa, Pique niejednokrotnie był skałą nie do przejścia, Alba nadal potrafi dograć na nos, czas na ich zastąpienie już minął, dlatego nie ma się co dziwić że również potrafią zawieść. Myślę że zdecydowanie najbardziej zawodzą ci, którzy powinni w tym momencie być fundamentem drużyny, czyli Lenglet (jego pierwszy sezon był bardzo dobry), Umtiti,
F. De Jong, Coutinho, Dembele i Depay wszyscy są w wieku, w którym powinni stanowić o sile drużyny, tymczasem Lengletowi siadła psycha i nie jest w stanie wrócić to solidności ze swojego pierwszego sezonu, Umtiti zawalił leczenie i jest mistrzem świata, którego nikt nie chce, De Jong nie może się odnaleźć już 3 sezon, choć to może też być to winą szkoleniowców, Coutinho i Dembele to wielkie porażki Bartomeu, a Depay zagrał 3 dobre mecze i tyle go widziano. Nie wspominając już o Arturze, Semedo, czy Firpo, oni wszyscy mieszczą się w tym przedziale wiekowym, w którym powinni teraz prowadzić zespół, być w szczycie swoich możliwości, tymczasem większość z nich jest już poza klubem, a reszta jest, lub zaraz będzie zmiennikami. Mamy więc ogromną lukę tam gdzie powinna być nasza największa siła, a ci, którzy są w praktyce naszymi najmocniejszymi punktami, powinni być jedynie uzupełnieniem i melodią przyszłości, lub łabędzim śpiewem pod koniec pięknej kariery.
Albo ci, których wymieniłem się ogarną, albo musimy uzbroić się w cierpliwość i mieć nadzieję że młodzi wytrzymają i za dwa-trzy lata będą w pełni dojrzali i zgrani, ale to dość pobożne życzenia, potencjał zdecydowanie jest, pytanie za milion dolarów, to jak go wydobyć na stałe.
5 zwycięstw, 4 remisy, 5 porażek
W bramkach 19:19
Bardzo słabo...
Za Koemana było podobnie i te kontuzje...
My nie mamy w kim przebierać i taki Dembele robiący wiatr jest dla nas w obecnej sytuacji na wagę złota, nawet jak po skończonym sezonie się stąd zawinie. Gdyby zagrał w Bilbao zamiast Abde lub Jutgli to bankowo parę sytuacji by stworzył, a tak to mieliśmy w pierwszej połowie raptem aż 1 sytuację, wtedy gdy gola strzelił Ferran Torres.
Odpadamy z LM
Odpadamy z Superpucharu Hiszpanii
Odpadamy z Pucharu Króla
Pozostało jeszcze odpaść z LE i być poza Top 4 i Xaviout :v
To co się rzuca w oczy to nasza motoryka. Staliśmy się tak wolni, że dziś taki Busi wygląda na tle FDJ i Nico jak sprinter.
Kolejna rzecz to miażdżąca wręcz nonszalancja Xaviego z Fatim i Pedrim. Przecież oni mieli grać po 30-45 min max. Fati dotrwał 60, a Pedri 100. Ten błąd może nas kosztować więcej niż przegranie tego meczu.
Bardzo źle to wygląda jeżeli chodzi o kolano naszej 10ki.
Ostatnia rzecz to obrona, a w zasadzie jej brak i błędy za błędami co w składzie Alba,Dani,Pique,Busi nie powinno mieć miejsca, gdyż znają się jak łyse konie.
Bardzo, bardzo słaby mecz w wykonaniu drużyny i co gorsza trenera. Ryzyko, nonszalancja, błędy i brak ruchliwości zaowocowały bolesnym upadkiem, w okresie gdy człowiek miał cień nadziei.
VeB
Trzeba ściągnąć jakiegoś świra od przygotowania fizycznego i olać Tournee.
Koniecznie ktoś musi wzmocnić atak.
Busi - serio. Potrzebujemy kogos fizycznego i technicznego. Czy Xavi nie widzi skad AB mialo tyle miejsca po lekkim pressingu? Busi jest za wolny i monotonny.
Fati - zaczynam tracic nadzieje w krotkim okresie do tego ziomala. Jego miesnie/sciegna itd sa problematycne od lat. Ile to jeszcze potrwa? Stawiam ten sezonik za stracony, przyszly wielki znak zapytania.
Pique - powoli powinien schodzic na bok, ale nie wymienimy wszystkich na raz ot tak. Nie bedzie na to kasy. Zostanie jeszcze przyszly rok.
2.Młodzi zawodnicy są za bardzo wychwalani,zbyt wiele się od nich oczekuje,bo i pragnienie powrotu do dawnej świetności jest ogromne. Wymagania jakie im się stawia i wielkość jaką im się przypisuje,po kilku dobrych zagraniach piłki i kilku bramkach jest moim zdaniem przesadzona. To są wielkie talenty,ale bez przesady,przynajmniej na obecną chwilę nie potrafią udźwignąć takiej presji i nie pokazują niczego spektakularnego. Plus taki,ze wprowadzanie ich w tak młodym wieku,zaprocentuje w przyszłości.
3.Xavi- życzę mu jak najlepiej,ale on jest za bardzo zakorzeniony w tym przeklętym DNA.Wielu pisało,ze idzie nowe,że widać progres,poczekajmy,a tymczasem dobre ekipy nas nadal wyjaśniają jedna po drugiej,robimy te same błędy,a gra przeciwko silnym zespołom wygląda fatalnie. Kontratak nie istnieje ,a i taktyk z generała przeciętny. Moim zdaniem potrzeba kogoś totalnie innego,kto będzie miał inne myślenie,odmienną koncepcje,nowe pomysły. Ile można grać tę samą taśmę? Na razie nas nie stać na takiego trenera,ale zobaczymy co przyniesie przyszłość.
4.Kondycja fizyczna to jakieś przekleństwo.Jak to możliwe,że my od lat tak bardzo odstajemy od innych pod tym względem?Czy ci nasi medycy są tak fatalni czy treningi zbyt lekkie?
5.Teraz myślę,mimo że byłem zwolennikiem Haalanda,że jednak powinniśmy postawić na opcję załatania kilku pozycji i poszukania na atak jakiegoś młodego talentu,niż wydawania fortuny na jednego grajka.Poza tym czy Haaland się w ogóle nadaje do takiego stylu,gdzie kontratak nie istnieje,a gra oparta jest na wymianie tysiąca podań?Przecież jak on to ogląda,to nie mamy się co łudzić,ze to właśnie nas wybierze.
Zabrakło szczescia ktorego Barcelona nie ma w tym sezonie..
Zawsze na zawsze !!
BARCA!!
Ale przez te dwa urazy chyba nie zasnę.
Jeśli okażą się groźne, to znów cofniemy się kadrowo do początku sezonu.
Pewne rzeczy pozostają niezmienne ????????????????