Barcelona odpadła już z Ligi Mistrzów, a strata do Realu Madryt w lidze jest już ogromna. Nie ma wątpliwości, że walka o najwyższe cele weszła już w sferę marzeń i celem powinno być zakończenie rozgrywek na pozycji uprawniającej do gry w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie. Aby można było na to liczyć, trzeba jednak zacząć wygrywać, zwłaszcza na Camp Nou. Bez Depaya, Fatiego, po zakończeniu kariery przez Agüero - nawet rywalizacja z Elche jest już pewnym wyzwaniem. Dziś Xavi zdecydował się postawić w ataku na ustawienie z dwójką graczy Barçy B. Na środku ataku wystąpił Jutglà, a na lewym skrzydle na dobre już zadomowił się Abde. Poza tym do wyjściowej jedenastki powrócił Éric García, a w środku pola obok Busquetsa i Frenkiego wystąpił Gavi.
Gospodarze dobrze rozpoczęli i już w 2. minucie Jutglà wpakował piłkę do siatki, ale sędzia trafienie anulował - spalony. W 14. minucie znów młody napastnik Barçy B dostał dobrą piłkę w polu karnym, ale nie zdołał jej opanować. Chwilę później Jutglà znów wystąpił w roli głównej - dobrze znalazł się w jedenastce i wpakował piłkę do siatki. W 19. minucie fantastyczną akcję indywidualną przeprowadził Gavi i świetnym strzałem po ziemi pokonał Edgara Badię - 2:0! Młody pomocnik uderzał także w kolejnej akcji, ale przeniósł piłkę ponad poprzeczką. W 24. minucie Elche powinno zdobyć bramkę kontaktową, jednak Roco fatalnie spudłował.
Barcelona prowadziła grę i w 25. minucie dobrze pokazał się Dembélé, podając prostopadle do Frenkiego, ale Holender nie trafił czysto w piłkę. W 28. minucie znów uderzał Jutglà, ale tym razem górą był Badia. Aktywny był Abde, choć tylko jedną z akcji zdołał zakończyć strzałem, niestety niecelnym. W 44. minucie świetnie ruszył prawym skrzydłem Abde i dograł do Gaviego, ale Hiszpanowi nie udało się znaleźć drogi do bramki między obrońcami Elche. Kiedy sędzia po raz ostatni w pierwszej połowie użył gwizdka, na trybunach rozległy się brawa - wreszcie dobra gra Barcelony, która bezpośrednio przełożyła się na wynik.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, którzy zakończyli akcję strzałem, ale zdecydowanie zbyt lekkim, by zaskoczyć Ter Stegena. Chwilę później po błędzie Jordiego Alby znów było blisko gola dla Elche. Skończyło się jednak tylko na strachu. W 58. minucie Gavi świetnie podał do Jutgli, ale świetną interwencją popisał się Badia. Elche od razu odpowiedziało i w 62. minucie wyprowadziło kontratak, który znakomitym strzałem wykończył Morente. Nie minęła minuta i było 2:2. Dośrodkowanie z prawego skrzydła, błąd w ustawieniu w polu karnym i gol Pere Milli. Wystarczyły dwie minuty i Barcelona bardzo skomplikowała sobie sytuację.
W 66. minucie gospodarze powinni odzyskać prowadzenie, ale Jutglà nie zdołał skierować piłki do siatki z najbliższej odległości. Świetną okazję miał też Abde, ale po minięciu bramkarza stracił kontrolę nad akcją, a dobitka Nico została zablokowana. Tymczasem goście coraz częściej faulowali możliwie daleko od własnej bramki. Barcelona miała spore problemy w rozegraniu, wreszcie w 86. minucie Dembélé rozegrał piłkę z Gavim, a ten odegrał do Nico, który silnym strzałem pokonał Edgara Badię. Potrzebna była jednak interwencja VAR, który - na szczęście dla Barcelony - nie dopatrzył się pozycji spalonej Gaviego. W końcówce Elche nie było już w stanie zareagować i to podopieczni Xaviego zasłużenie zwyciężyli. Pomimo zupełnie niepotrzebnej nerwowej końcówki - można być zadowolonym z trzech punktów i przede wszystkim znakomitej postawy Gaviego, który wyrasta na największą gwiazdę Barçy.
Barcelona: Ter Stegen, Éric García, Araujo, Lenglet, Jordi Alba, Busquets, Frenkie de Jong, Gavi, Dembélé, Abde (min. 89, Balde), Jutglà (min. 72, Nico).
Elche: Edgar Badia, Palacios, Roco, González, Mojica (min. 83, Josema), Josan (min. 46, Gumbau), Marcone (min. 46, Morente), Mascarell (min. 60, Guti), Fidel (min. 60, Milla), Lucas Pérez, Lucas Boye.
Komentarze (366)