Ligowy remis z Deportivo Alavés z pewnością nie uspokoił atmosfery w oczekiwaniu na ogłoszenie nowego szkoleniowca. Tymczasem po zaledwie trzech dniach Barcelonie przyszło walczyć o życie w Lidze Mistrzów w Kijowie. Sergi desygnował do gry jedenastkę daleką od optymalnej. Pod nieobecność Piqué i Araujo parę stoperów stworzyli Éric García oraz Lenglet. W środku pola ponownie wystąpił Nico, którego partnerem tym razem był powracający do gry Frenkie de Jong. Gavi został natomiast przesunięty do ataku, gdzie wraz z Ansu Fatim dołączył do Memphisa Depaya.
Barcelona łatwo zdominowała nastawionych defensywnie gospodarzy. Już w 3. minucie doskonałą okazję na gola miał Depay, jednak został zablokowany w ostatniej chwili. Przewaga w posiadaniu piłki nie podlegała dyskusji, jednak niewiele z tego wynikało. Kolejne dośrodkowania nie znajdowały adresata, a próby kontrataków były zatrzymywane faulami. Dynamo dopowiedziało w 24. minucie, ale Szaparenko uderzył fatalnie. Chwilę później zza pola karnego strzelał De Peña, na posterunku był jednak Ter Stegen. W 28. minucie fantastyczną okazję miał Szaparenko, ale znów przestrzelił.
W 31. minucie w słupek trafił Lenglet. Gol i tak zostałby anulowany, ponieważ Francuz znajdował się na pozycji spalonej. Szanse po dośrodkowaniu miał też Nico, niestety uderzył w nogi obrońców. W samej końcówce pierwszej połowy świetnie akcje wyprowadził Gavi i goście mieli przewagę liczebną, jednak dośrodkowanie Alby nie znalazło adresata. Pierwsza połowa była sporym rozczarowaniem. Ani jednego celnego strzału i intensywność daleko od tego, czego oczekiwalibyśmy od meczu o być albo nie być w Lidze Mistrzów.
Po przerwie odważniej ruszyło Dynamo i dwukrotnie zagościło w polu karnym gości. Barcelona znów odpowiedziała po stałym fragmencie gry, ale Lenglet uderzył zbyt lekko. Tymczasem Dynamo znów zaatakowało i powinno nawet objąć prowadzenie, jednak zabrakło precyzji przy ostatnim podaniu. W 64. minucie sędzia początkowo podyktował rzut karny dla Barcelony, dopatrując się faulu na Ansu Fatim, ale po interwencji VAR zmienił decyzję. Czas uciekał i sytuacja stawała się coraz bardziej skomplikowana. Sztab szkoleniowy gości zareagował i Gaviego zmienił Dembélé.
W 70. minucie wreszcie dośrodkowanie Minguezy dotarło do Ansu Fatiego, a ten huknął nie do obrony z pierwszej piłki i Barcelona wyszła na prowadzenie! Po drugiej stronie boiska uderzył Sydorczuk, a na raty skutecznie interweniował Ter Stegen. W 82. minucie ponownie w roli głównej wystąpił niemiecki golkiper, tym razem parując piłkę po strzale w długi róg. W samej końcówce spotkania doskonałą okazję do zdobycia gola miał jeszcze Ledniew, ale fatalnie spudłował. Barça zagroziła natomiast za sprawą duetu Dembélé - Balde, jednak młody boczny obrońca wyraźnie spudłował.
Barcelona wywalczyła dzisiaj bardzo ważne trzy punkty, choć nie zaprezentowała dobrego futbolu. Dynamo miało swoje szanse i gdyby nie interwencje Ter Stegena, strata punktów stałaby się faktem. Z taką formą trudno liczyć na punkty z silniejszymi rywalami i pozostaje wierzyć, że nowy trener odbuduje ten zespół możliwie szybko.
Dynamo: Buszczan, Kędziora (min. 77, Tymczyk), Zabarny, Syrota, Karawajew, Szaparenko (min. 81, Szeplew), Sydorczuk, Cyhankow, Bujalski (min. 81, Ledniew), De Peña (min. 77, Verbić), Harmasz (min. 71, Vitinho).
FC Barcelona: Ter Stegen, Mingueza, Éric García, Lenglet (min. 79, Araujo), Jordi Alba, Busquets, Nico, Frenkie de Jong, Gavi (min. 65, Dembélé), Depay, Fati (min. 87, Balde).
Komentarze (386)