André Cury: Neymar przybył do Barcelony z miłości do klubu, Real oferował mu 100 milionów więcej

Dariusz Maruszczak

25 października 2021, 17:00

Cadena SER

23 komentarze

Fot. Getty Images

Były skaut i pośrednik FC Barcelony w Brazylii André Cury był gościem programu „Que T’hi Jugues” rozgłośni Cadena SER, w którym wyznał, że Barça była już niemal dogadana z Viniciusem, a Neymar przybył do Dumy Katalonii głównie z miłości do klubu, mając w ręku znacznie lepszą ofertę Realu.

Cury ujawnił, że transfer Viniciusa do Barcelony za 13-14 milionów euro był już niemal przypieczętowany, ale w ostatniej chwili do gry wkroczył Real. – Tak, Vinicius był transferem Barcelony. Barça go obserwowała, odkąd miał 14 lat. Dwaj agenci piłkarza byli moimi dobrymi przyjaciółmi. Dla nas ten temat był już zamknięty, ale w ostatniej chwili moi przyjaciele zdradzili mnie i klub. Nie rozmawialiśmy ze sobą od 2017 roku. Vinicius był culé. Płakał przy zwycięstwie Barcelony 6:1 w meczu z PSG, był wielkim culé. Neymar, który był jeszcze wtedy na Camp Nou, był jego idolem, a w porównaniu Messiego i Cristiano wybierał Leo. Na konsoli zawsze grał Blaugraną. Real pozyskał Viniciusa, ponieważ nie chciał, żeby przydarzyło się to samo, co w przypadku Neymara, ponieważ nigdy nie przyjechali obejrzeć Viniciusa.

Pośrednik i skaut przyznał, że rekomendował Barcelonie sprowadzenie Rodrygo. – Nie wspominałem o Rodrygo, ale gdy zdradzili nas z Viniciusem, powiedziałem Barcelonie, że mam bardziej kompletnego zawodnika. Zajmowaliśmy się tematem, ale go nie zamknęliśmy, ponieważ Barça tego nie chciała. Wtedy Real ruszył po Rodrygo. Florentino przestraszył się, że to on może być tym dobrym, ponieważ nie widzieli Viniciusa, a dostrzegli, że Barça była zainteresowana Rodrygo.

Cury podkreślił, że o przeniesieniu się Neymara do Barcelony zadecydowały uczucia, a nie finanse. – Neymar przybył tu z miłości do tego klubu. W normalnych warunkach by nie przyszedł, Real oferował mu 100 milionów więcej. Los Blancos byli gotowi wydać 200 milionów na kupno Neymara.

Brazylijczyk otrzymał też niewygodne pytanie, czy wzbogacił się na Barcelonie. – Nie otrzymywałem prowizji, byłem pracownikiem Barcelony i dostawałem od niej pensję. Moje zarobki to kwestia rynku.

Cury skrytykował otrzymanie przez innego agenta Minguellę i jego syna 10 milionów euro prowizji za transfer Malcoma. – Wydaje mi się to skandalem i jedną z największych hańb w historii tego klubu. Malcom jest Brazylijczykiem, a ja znałem już jego agentów, którzy w styczniu dwa razy byli w klubie. Dyrektor sportowy był Francuzem i nie potrzebujesz pośrednika, żeby pojechać do Bordeaux, które jest oddalone o 30 minut jazdy. Jak można zapłacić za to 10 milionów euro? Dlaczego 6-7 milionów przechodzi przez firmę w Brazylii, której ostatecznym beneficjentem jest przedstawiciel zawodnika? To przestępstwo podatkowe. Ponadto zmieniono kontrakty piłkarza. Nie wiem, jak to wyjaśnić. Musiałby to zrobić on sam i Roman Gómez Ponti, szef działu prawnego. Zawarto dwa kontrakty, jeden przy zamknięciu operacji, a drugi po czterech miesiącach pobytu tutaj.

Były współpracownik Barcelony bronił za to warunków transferu Douglasa. – Miałem go pod kontrolą za 4 miliony, a chcieli go kupić za 12 milionów.

Cury tłumaczył też powody sprowadzenia młodych Brazylijczyków do drużyny rezerw. – Novaes, Vitinho i Marlon przybyli za darmo z nieobowiązkową opcją wykupu. Nie sprowadzałem Roberta Goncalvesa i Gustavo Mai, po którego udali się do Brazylii, aby kupić go za 4,5 miliona euro bez mojej wiedzy. Byłem temu przeciwny i gdybym o tym wiedział, nie pozyskalibyśmy go.

Skaut broni nawet decyzji o kupnie Matheusa Fernandesa i nadal dziwi się, że nie otrzymał on szans od Koemana. – Dałem zielone światło na transfer Matheusa Fernandesa, ponieważ wydawał mi się dobrym zawodnikiem. Ma warunki, aby być nowym Busquetsem. Nie rozumiem naszego holenderskiego trenera.

Cury potwierdził, że Barcelona mogła sprowadzić Mbappe zamiast Dembélé. – Neymar odchodził, a klub prawie tonął. To prawda, że w tym czasie mieliśmy opcję sprowadzenia Mbappe lub Dembélé i dyrekcja sportowa wybrała drugiego z nich.

Na koniec Brazylijczyk skomentował też to, że Deco został wysłannikiem Barcelony na brazylijski rynek. – Życzę mu szczęścia, które miałem ja, wnosząc do tego klubu 400 milionów.

– Transferem, z którego jestem najbardziej dumny, jest sprowadzenie Paulinho – dodał.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

a potem odszedł d psg z miłości do psg :))) za wiele milionów więcej ;)))
« Powrót do wszystkich komentarzy