Czy porozumienie LaLigi z CVC zostanie sformalizowane mimo sprzeciwu Barcelony i Realu Madryt?

Mateusz Doniec

6 sierpnia 2021, 17:40

Mundo Deportivo, As, Twitter

12 komentarzy

Fot. Getty Images

  • Wg Mundo Deportivo porozumienie z funduszem inwestycyjnym CVC może nie zostać ostatecznie sformalizowane z powodu sprzeciwu ze strony FC Barcelony i Realu Madryt
  • Pojawiają się jednak głosy, że CVC nie zamierza wycofywać się z umowy, mimo dezaprobaty wielkich klubów
  • W mediach społecznościowych prezes LaLigi Javier Tebas ujawnia kulisy negocjacji z Joanem Laportą

Kataloński dziennik Mundo Deportivo donosi, że fundusz inwestycyjny CVC wyklucza umowę z LaLigą, jeśli projekt nie uzyska aprobaty największych klubów biorących udział w rozgrywkach. CVC ma przeznaczyć 2,7 miliarda euro na rozwój hiszpańskiej piłki, w zamian za 10% zysków przez najbliższe 40 lat. Umowa między funduszem inwestycyjnym a ligą została już zatwierdzona przez Komisję Delegatów. Teraz do ostatecznego sformalizowania umowy brakuje przegłosowania projektu większością głosów na Zgromadzeniu.

Według dziennika El Economista, który pierwszy poinformował o niepewności co do zatwierdzenia umowy, w tej chwili zarówno Real Madryt, jak i FC Barcelona są przeciwne operacji. Los Blancos wydanym wczoraj komunikacie w mocnych słowach skrytykowali porozumienie: "ta umowa, wykorzystująca oszukańczą strukturę, wywłaszcza od klubów 10,95% ich praw audiowizualnych na 50 lat i jest niezgodna z prawem". Królewscy przygotowują teraz pozew przeciwko LaLidze.

Również Joan Laporta w imieniu FC Barcelony poinformował, że klub podchodzi do projektu bardzo sceptycznie. – Wczoraj odbyło się kilka rozmów między tymi, którzy przeprowadzają operację, co do której nie mamy jasności. Istnieje pewne ryzyko, jakiego nie chcę podejmować jako prezydent klubu. Chodzi o przyznanie lub udostępnienie praw audiowizualnych na pół wieku. Kwota, którą zaproponowało CVC, jest znacznie niższa niż wartość 10% LaLigi – skomentował Laporta na konferencji prasowej.

Prezes LaLigi Javier Tebas odpowiedział obu klubom. Wczoraj poprzez oświadczenie LaLigi zapewnił, że nie obawia się sprzeciwu Realu Madryt, ponieważ umowa jest prawnie chroniona. – LaLiga nie jest zaniepokojona możliwymi działaniami prawnymi Realu Madryt, ponieważ była to reakcja przewidziana, biorąc pod uwagę historię tego klubu, który sprzeciwiał się temu i domagał się jakiegokolwiek projektu strategicznego, który wiąże się z rozwojem i impulsem do rywalizacji – skwitowała LaLiga.

Dzisiaj za pośrednictwem Twittera Javier Tebas odpowiedział Joanowi Laporcie:

Witaj Joan Laporta. Wiesz, że operacja z CVC nie przywłaszcza praw telewizyjnych FC Barcelony na 50 lat. Umowa sprawia, że mają one większą wartość dla wszystkich klubów. Możesz dzięki temu rozwiązać problem długów. Tak to rozumiałeś kilka godzin temu.

W innym twittcie Tebas napisał:

Jakiś czas temu mówiliście, że jesteśmy w ruinie.

Teraz, gdy wyceniają nas na 24,25 miliarda euro i jest możliwość rozwoju, martwią was przyszłe dochody LaLigi, którą uznawaliście za martwą.

To dowodzi, że się myliliście. Wygląda na to, że jednak młodzi ludzie będą nas oglądać, prawda @JoanLaportaFCB?

Ostatni wpis prezesa LaLiga skomentował finansista Marc Ciria i Roig:

Barcelona i Real Madryt stanowią 70% wartości LFP. Należy więc liczyć się z ich zdaniem podczas negocjacji. Niemożliwym jest, aby osiągnięto porozumienie, jeśli największe kluby są przeciwko. Żaden fundusz nie podpisze umowy, gdy istnieje niepewność prawna.

W opozycji do tych doniesień stoi dziennik AS, który informuje, że porozumienie z CVC nie jest zagrożone przez sprzeciw wielkich klubów oraz dziennikarz ESPN Samuel Marsden, który dowiedział się od osób związanych z operacją, że wszelkie wiadomości o wycofaniu się CVC z umowy są absolutnie nieprawdziwe i że projekt wciąż będzie wspierany przez fundusz.

W ostatnich godzinach portal 2PlayBook ponformował natomiast, że Barcelona pierwotnie wyraziła zgodę na przeprowadzenie operacji. Miało dojść nawet do siedmiu spotkań, po których klub dał zielone światło. 2PlayBook donosi ponadto, że Barcelona domagała się nawet przyspieszenia zgromadzenia, aby zatwierdzić umowę, lecz wczoraj coś poszło nie tak. Skomentował to znów na Twitterze Javier Tebas:

Tak jest. 72 godziny temu Joan Laporta dokładnie wytłumaczył mi operację, dając swoje poparcie. Co się stało? W Barcelonie jest pewien dyrektor, który dużo rozmawia z…

W Superlidze oczywiście musielibyście zagwarantować 500 milionów euro z praw telewizyjnych.

Słowa Tebasa i niektóre doniesienia wskazywałyby, że Laporta zrezygnował z porozumienia z CVC pod wpływem namowy jednego z dyrektorów (Marca pisała w tym kontekście o dyrektorze Ferranie Reverterze), aby nie stracić szans na powstanie Superligi. Rzuca to też nowe światło na temat podpisania kontraktu Messiego, który upadł w podobnym momencie, choć prezydent FC Barcelony zarzekał się, że bez względu na to kontrakt Argentyńczyka byłoby trudno zmieścić.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

W tej sprawie nie wiemy ile daje konkurencja, nie znamy algorytmu podziału środków, a jeden klub to jeden głos - Barcelona teraz potrzebuje przeżyć ale nie robiąc dobrze każdemu kto zamacha pieniędzmi.
Jeśli wartość LaLigi w większości to Real i Barcelona to przepraszam bardzo - Tebas dogadał się przy stoliku z CVC a nawet nie wiemy czy część z tortu nie zgarnie UEFA - należy zachować ostrożność w tak ważnych kwestiach.

Ciekawe co Laporta zrobi bez kasy jak nawet superliga nje wypali odszedł Messi to raczej na godnych sponsorów nie, ma co liczyć

muszą sie zgodzić 32 z 42 klubòw, barca i real to 2 głosy, tak akurat działa demokracja
ciekawi mnie to, co by się stało jak real i barca odmówią, to te ~520mln (270mln barcy i 250mln realu) trafi do pozostałych zespołów czy CVC da mniejszą pożyczkę, tylko 2,2mld

Oby nie doszła do skutku. Tebas kręci. Opis transakcji z CVC z komunikatów i doniesień z LaLigi różni się od doniesień Marki i Laporty, który uzyskał wyjaśnienia bezpośrednio z CVC.

M.in. LaLiga nigdzie nie wspomina, że to pożyczka..... i że prawa TV są w tym pakiecie.