Fantastyczne widowisko mieli okazję oglądać fani zgromadzeni na stadionie w Kopenhadze. Hiszpania zdołała pokonać Chorwację, a obie drużyny strzeliły dziś w sumie osiem goli.
Wicemistrzowie świata podchodzili do tego meczu osłabieni brakiem Ivana Perišicia, który otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Z kolei w ekipie Luisa Enrique w pierwszym składzie wyszło trzech reprezentantów Barcelony: Éric García, Sergio Busquets i Pedri. Na ławce pozostał tym razem Jordi Alba, którego na lewej stronie obrony zastąpił José Gaya. Pierwsze minuty należały do Hiszpanów, którzy zdominowali Chorwatów. Na nic to się jednak zdało, ponieważ La Roja strzeliła w 20. minucie gola samobójczego. W światło bramki podawał Pedri, Unai Simón nie przyjął piłki, a ta wpadła do siatki. Hiszpania zdołała otrząsnąć się po wpadce jeszcze w pierwszej połowie. W 38. minucie doszło do zamieszania pod bramką Livakovicia, golkiper Chorwatów obronił strzał z dystansu, ale nie miał szans przy dobitce Sarabii. Na przerwę obydwie drużyny schodziły przy wyniku remisowym.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze dla reprezentacji Hiszpanii, która objęła prowadzenie w 55. minucie. Dośrodkowanie Ferrana Torresa wykorzystał César Azpilicueta, który strzelił swojego pierwszego gola dla reprezentacji. W 67. minucie znakomitą sytuację zmarnował Gvardiol. Strzał młodego Chorwata obronił Unai Simón, odkupując trochę winy z pierwszej połowy. W 72. minucie do siatki trafił Álvaro Morata, ale napastnik Juventusu był na spalonym. Co nie udało się Moracie, pięć minut później zrobił Ferran Torres, który wykorzystał znakomite dogranie z lewej strony boiska od Laporte'a i pewnym strzałem pokonał Livakovicia. Chwilę wcześniej dolegliwości zgłaszał José Gaya, dlatego w jego miejsce pojawił się Alba. Bramka kontaktowa dla Chorwatów padła w 85. minucie. Świetnie w pole karne wszedł Luka Modrić, nastąpiło zamieszanie w polu bramkowym, a tam najprzytomniej zachował się rezerwowy Oršić. Arbiter doliczył sześć minut, a wystarczyły dwie, żeby podopieczni Zlatko Dalicia wyrównali za sprawą Marko Pasalicia, który głową pokonał Simona.
Na dogrywkę lepiej wyszli uskrzydleni Chorwaci, którzy chcieli pójść za ciosem i zdobyć kolejną bramkę. W 96. minucie Hiszpanię uratował Simón, a kilkadziesiąt sekund później znakomitą sytuację w drugim polu karnym zmarnował Dani Olmo. W 100. minucie znów cieszyć się mogli kibice La Roja, ponieważ pięknego gola na 4:3 strzelił wreszcie Álvaro Morata. Jeszcze przed zmianą połów kolejny cios wyprowadził Mikel Oyarzabal, ponownie wyprowadzając Hiszpanię na dwubramkowe prowadzenie.
Po wznowieniu gry Chorwaci w pierwszej akcji mogli zdobyć kolejną bramkę, ale piłka po strzale Budimira minęła o włos bramkę Simona. Hiszpanie zdołali jednak uspokoić grę ze względu na zmęczenie przeciwników. Okazje na podwyższenie wyniku miał jeszcze Álvaro Morata oraz Dani Olmo, który trafił w słupek. Ostatecznie górą okazała się reprezentacja prowadzona przez Luisa Enrique.
Chorwacja 3:5 Hiszpania (Simón (sam.) 20’, Oršić 85, Pasalić 92’ – Sarabia 38’, Azpilicueta 57’, Torres 76’, Morata 100’, Oyarzabal 103’)
Chorwacja: Livaković; Juranović, Vida, Ćaleta-Car, Gvardiol; Modrić (Ivanušec 114’), Brozović, Kovačić (Budimir 79'); Vlašić (Pasalić 79'), Petković (Kramarić 46’), Rebić (Oršić 67').
Hiszpania: Simón; Azpilucueta, García (P. Torres 72’), Laporte, Gaya (Alba 78'); Koke (Ruiz 78'), Busquets (Rodri 102’), Pedri; Torres (Oyarzabal 88'), Morata, Sarabia (Olmo 71').
Komentarze (41)
PS: niesamowite że na tym poziomie rozgrywek tak wiekowi zawodnicy jak Modrić, Busi, Ronaldo i reszta genialnych piłkarzy jest tak bardzo decydująca. Aż serce boli że takie cracki rozgrywają swoje prawdopodobnie ostatnie turnieje w karierze.