Sonek napisał(a):
Tony, przeczytałem i nie zmarnowałeś kilku minut.
Nie ma sensu chyba dalej tego ciągnąc bo ja się z tym zgadzam i jestem zdania, że musi nastąpić trochę zmiana pokoleniowa w naszym kraju. W młodych ludziach nie ma tej komórki komunizmu. Jeśli tacy ludzie dojdą do polityki, im szybciej tym lepiej, to zacznie się poprawiać, oby... A co do całego narodu to sprawa będzie grubsza. Dwie wojny i lata komunizmu w których to zginęło wiele inteligencji, a sporo też wyjechało za granicę spowodowało, że jesteśmy narodem o trochę niższej średniej IQ niż mogłoby to być i potem mamy Pcim Dolny i Foto Higiena na fladze

Odpracować takie straty to nie jedno czy dwa pokolenia, a może cztery lub pięć? Oczywiście przy chęciach i działaniach do tego.
A co do tych flag to bym to zakazał ustawą

Z tą zmianą pokoleniową to wiesz jak jest. Tak za różowo nie jest. I chodzi mi w sumie tylko o to, że w bardzo wielu miejscach są leśne dziady z komunizmu. W szkołach, w szpitalach, w urzędach itd. Również i w sektorze prywatnym pełno takich ludzi, i problem jest taki, że młodzież w styczności z takimi ludzi nasiąka zwyczajami tych ludzi. Że trzeba kombinować, po znajomości, że państwo ma dać, prywaciarze i cała ta śmieszna gadania. I wsiąka to w tych młodych ludzi jak w gąbkę i część z nich też staje się takimi kombinatorami. Weź struktury PZPN czy wędkarstwo, czy inne związki, to jest rak który uczy młodych ludzi kombinowania. Nie żeby wszyscy mieli dobrze, ale żeby on miał dobrze. Co wybory widziałem jak znajomi, bądź sąsiedzi pojawiali się na plakatach wyborczych aby dopchać się do koryta. I czy których coś chce zmienić? Oczywiście, ze tak. Ale chce zmienić swoją sytuację, bo jest sporo kasy do wyciągnięcia. I tak ta karuzela się kręci.
IMO niewiele się zmieni. Bo odsetek ludzi, którzy w tej chwili racjonalnie myślą, wiedzą co to znaczy ekonomia, matematyka i jak to mniej więcej chociaż działa to pewnie jakieś 5-7%. Max 10%. Reszta to kombinatory, aby sąsiad miał gorzej.
Ja wszystko rozumiem, że wojny, że komunizm, że wybili inteligencję i inne pierdoły. Dla mnie to tylko wymówka. Czy tak cieżko było posłuchać trochę na matematyce czy poczytać trochę ekonomii? Tym ludziom się nie chce i tyle. Lepiej niech państwo ze swoich pieniędzy da. A potem narzekanie, ze jest chujowo w tym kraju.
Te flagi to daj spokój. Dramat kuźwa. Byłem w Insbrucku w tym roku. Co Polska flaga to napis, że jest ze wsi spod Gorzowa.

To jest flaga do cholery, nie jestem jakimś mega patriotyczny i przez wiele lat obrzydzali mi Polskę, abym nie chciał za nią walczyć, ale no kurde jakby nie było to jest flaga. Czy na prawdę trzeba na niej coś pisać, Niech obok da inną szmatę i tam napisze.
Zibi1981 napisał(a):
Nie ze wszystkim się zgadzam, szczególnie z jednoznaczną krytyką tzw. "socjalu" (jasne, że w Polsce i nie tylko jest to źle pomyślane i zorganizowane - tzn. obliczone na polityczny zysk, nie na wyrównywanie szans, ale co do zasady czysty kapitalizm - jak pokazała historia - to zbytek nielicznych i nędza wielu), jednak powyższe zdanie to moim zdaniem esencja kłopotów Polski. Otóż ludzie, którym się chce, potrafią, inwestują (także w siebie), ryzykują po prostu muszą zarabiać zdecydowanie więcej niż kasjer, kierowca walca po 3 miesięcznym kursie czy sprzątaczka. Rozumowanie w kategoriach, że na kasie zarabia się tyle, to dlaczego lekarz czy informatyk ma mieć więcej to nie komunizm - to albo głupota, albo zwykłe pieniactwo. Dlatego też popieram w całej rozciągłości strajk nauczycieli, a ich żądanie podwyżki w wysokości 1000 złotych uważam za dobry wstęp, na pewno nie ostateczny cel.
P.S. Z zawodem nauczyciela ani ja, ani nikt mi bliski nie mamy nic wspólnego.
Ale tu się wraca znowu do Polaków i ich myślenia. I znowu do komunizmu. Oni pamiętają te czasy, gdzie każdy miał pracę i płacę. I to wspominają, tylko że nikt nie pamięta, że to była polityczna sprawa, zeby każdy miał pracę. I potem był zakład państwowy w jakiejś tam miejscowości i połowa ludzi nie miała co robić, bo nie było co robić, po prostu obijali się i tyle. Ale tam inżynier czy woźny zarabiał praktycznie to samo, stąd im się wydaje ze tak samo powinno być dzisiaj. Oba zawody ważne i potrzebne. Ale wkład w wykształcenie i trudność pracy nieporównywalna. Nie potrafią tego zrozumieć niestety.
Wiadomym jest, że skrajności nie działają. Czyli skrajny kapitalizm nie ma prawa istnieć i skrajny socjalizm tym bardziej. Chodzi o rozsądek. A dziś mamy niestety socjalizm, a nie chociaż trochę kapitalizmu.
Co do nauczycieli. Ba! Uważam, że powinni i z 10 tysięcy zarabiać! Bo to bardzo ważny zawód w kontekście kraju i przyszłości.
Problem jest taki, że za pracę nauczyciela nikt nie ponosi odpowiedzialności. Nauczyciel nie ma żadnej odpowiedzialności (pomijam że na wycieczce coś się stanie itp). Mówię o nauczaniu. Nie rozlicza się nauczyciela z tego jakim jest naucycielem, jak uczy i czy warto mu dać 5000 zł czy 10000zł.
Ja sobie zarabiam ile zarabiam, aktualnie bardzo dobrze i nie narzekam. Ale np ze 4 lata temu zarabiałem coś koło 3000-3500zł. I jak sobie pomyślę o mich nauczycielach, których spotkałem w życiu to nikomu jako pracodawca bym takiej kasy nie dał! To mnie najbardziej boli w kontekście nauczycieli. Był jeden nauczyciel od matmy, któremu się chciało i się starał. Super gościu, jemu bym dał.
A reszcie? Wolne żarty. Przy takim podejściu do nauczania, przy takim braku zainteresowania nie zapłaciłbym nauczycielowi takiej kasy. Moja historyczka, oceny za nazwisko, pierdoliła głupoty, albo gazetę i kawkę piła. Pani od biologii, od polskiego, od plastyki, muzyki. Albo babka z matmy w liceum, ja jej musiałem kurwa zadania tłumaczyć!
Ktoś powie jaka płaca taka praca. Ok, pewnie, też mam podobne podejście. Problem jest w tym, że dostaną np 1000zł podwyżki a nic się u nich nie zmieni. Powiedzą, ze program przeładowany. Ok, taki jest. Ale nie słyszę aby o to strajkowali. Tylko dej! Ci Co mają dobre wykształcenie nie pchają sie do szkoły, tam się pchają Ci, którzy nie mają co ze sobą zrobić.
I jeszcze jeden aspekt. Szkołami i nauczycielami zajmuje się gmina. Czyli zatrudnia się po znajomości. Dziękuję, wychodzę.