ryba84 napisał(a):
Cytuj:
I w końcu jest Luis. Mimo iż czasami irytuje, a to że w twarz dostanie i leży, a to czasem spartoli dobrą sytuację, ale widać jak na dłoni, że z nim, jako nominalnym napastnikiem gra wygląda zdecydowanie lepiej, taktycznie rzecz jasna.
To jest moim zdaniem największa zmiana na plus od czasów Taty. Ten transfer był dla nas zbawienny. Kluczowy.
Leo przy tym gościu odżył. Skończyła się walka naszej pchły z połową zawodników przeciwnika.
Gryzoń zawsze był irytującym nurkiem. Zawsze. Niestety to się nie zmieni. Ale to co ten facet robi dla drużyny jest bezcenne.
Ja naprawdę widziałem dziesiątki lepszych napastników. Z o wiele lepszym strzałem, techniką, zmysłem do kombinacyjnej gry po prostu lepszych piłkarsko zawodników ale... No właśnie. Szukam w pamięci i nie nie mogę znaleźć grającej na takiej intensywności 9 (no może Inzaghi). Ten facet jest pod grą przez 90 minut. Mam wrażenie że jakby mecz trwał 180 minut to ten w 179 cały czas by był na linii spalonego. Cały czas gotowy wyjść na pozycję, dobić strzał kolegi. Ja go osobiście uwielbiam przy całych jego niedoskonałościach. Taka 9 do krycia to jest koszmar dla obrońcy.
Dokładnie.
Takiego gracza potrzebowaliśmy. Ileż razy się irytowałem, kiedy przy rozciągniętej grze, boczny obrońca bądź skrzydłowy wchodził w pole karne i nie miał komu zagrać, bo tam nikogo nie było. Dziś jest tam Suarez. Czeka, absorbuje uwagę, potrafi wybiec, odegrać. Potrafi też dobrze grać plecami do bramki czy z rywalem na plecach. Do tego potrafi dograć piłkę, okiwać. Wg mnie skarb. A powoli na skuteczności mu przybywa. Także ja jestem zadowolony.
A co do nurka. To ja zawsze oddzielam aktorstwo od nurkowania. Aktorstwo to przesadna nadinterpretacja sytuacji, ale tutaj zawsze występuje zetknięcie się z przeciwnikiem, zawsze jest kontakt. A nurkowanie odbywa się bez jakiegokolwiek kontaktu. Rozróżnimy te dwie rzeczy, bo ludzie często mylą te dwie sytuacje. Co akurat nie zmienia, że Suarez jest i nurkiem i aktorem. Na szczęście częściej jest aktorem niż nurkiem.
ryba84 napisał(a):
Busi miał moment gdzie grał nie tyle słabo co fatalnie. Na ten czas nie został po tym ślad. Inteligencją boiskową mógłby obdzielić niejedną drużynę z BPL w całości. Jeśli Xavi był profesorem to ja nie mam pomysłu jaki tytuł dać Busiemu.
Strach pomyśleć jak może grać ta drużyna w lutym, marcu. Ja jestem mega pozytywnie nastawiony.
Każdy ma słabsze okresy gry, ale wg mnie od czasów kiedy wszedł do drużyny Pepa, gra najrówniej przez wszystkie lata. Był okres, gdzie grał źle, ale nie można zapomnieć na jakiej pozycji gra i jak wyglądała gra całej drużyny w obronie, a momentami wyglądała fatalnie, przez co Busi musiał łatać całe boisko, a tego nie ogarnie jeden gracz.
Jeśli Busi może grać bardziej ofensywnie, to potrafi zagrać takie piłki, i to z pierwszej, że głowa mała. Szkoda, że jest tak niedoceniany przez prasę światową.
Culé a muerte napisał(a):
A gdzie Cruyff na lawce trenerskiej Dumy Katalonii?

Johan wrecz radykalnie zastosowal u nas futbol totalny. Cruyff z poczatku gral bez typowej "9", aby zbrobic miejsce dla grajków tej miary co: Josep Guardiola, José Mari Bakero, Guillermo Amor o Michael Laudrup. Nawet Stoiczkow i Begiristain jako napastnicy bardziej grali bo bokach, aby zrobic miejsca ofensywnym pomocnikom. Do tego 3 obronców i wysuniety do przodu Koeman.
Racja. Podobnie można powiedzieć o drużynie Pepa. Jednak w najlepszym sezonie Pepa, pierwszym, była 9 w postaci Eto'o. Pierwszy sezon Pepa był wg mnie i dla mnie najlepszym sezonem drużynowym, ze wszystkich drużyn jakie widziałem. To był po prostu wzór, który powinien być wpisany do systemu miar i wag pod postacią 1 Barcelona.